niedziela, 2 grudnia 2012

1. "Strasznie się za tobą stęskniłam"

Samolot wyladował. Wyszłam na zewnątrz i rozejrzałam się. Nie mogłam uwierzyć, że właśnie jestem w mieście, do którego zawsze chciałam pojechać czyli w Los Angeles.
- Gosia! Gosia!
Spojrzałam w stronę, z której dobiegał ten znajomy głos i zobaczyłam Logana,Jamesa,Kendalla i Carlosa. Podbiegłam do nich po czym wpadłam w ramiona mojego chłopaka.
- Kendalizze strasznie się za tobą stęskniłam.
- Ja za tobą też ale na szczęście już tutaj jesteś. - powiedział przytulając mnie.
- Wiem i bardzo się z tego cieszę.
- Ekhem... My też tu jesteśmy. - wtrącił się Logan.
- No jasne, że jesteście chłopaki.  Ani przez chwilę o tym nie zapomniałam.
Uściskałam każdego z nich na powitanie. Potem poszliśmy po moje bagaże i do samochodu.
W czasie jazdy podziwiałam krajobraz LA. Jechaliśmy w stronę Hollywood Sign.
- Mieszkacie w Hollywood Hills. - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
- No jakoś tak wyszło. Bardzo podobało nam się Bel Air ale niestety nie udało nam się niczego tam znaleźć. - wyjaśnił Carlito.
- Spoko.
- No to jesteśmy. - powiedział James parkując na podjeździe.
Wyjrzałam przez okno. Moim oczom ukazał się bardzo duży dwupiętrowy dom z wielkim tarasem.
- Gosia witaj w domu. - powiedział Logan.
- Dzięki Logie ;) .
- Zaniosę bagaże to twojego pokoju. Jest naprzeciwko mojego .- zwrócił się do mnie Kendall.
- Sprytne.
- W końcu cały miesiąc to dość długo.
- Racja.
Po chwili przyszedł do salonu.
- To co robiliście w ciągu tego miesiąca? - zaczęłam rozmowę siadając obok niego.
- Nagrywaliśmy odcinki żeby teraz mieć cały czas tylko dla Ciebie i Kamili. - odpowiedział James.
No tak. Zapomniałam im powiedzieć czemu Kamila (moja koleżanka i dziewczyna Carlosa przyp.autora) nie przyleciała ze mną.
- No właśnie... Kamili trzy dni temu umarła ciocia i  w dniu wylotu był pogrzeb. Przyleci za trzy dni.
- Ooo... Biedna Kamila. - powiedział Carlos. Po minie było widać, że bardzo jej współczuje.
- Jakie masz plany na pobyt w Los Angeles? - spytał Kendall.
- Hmmm... Zwiedzić trochę miejsc, poznać trochę sławnych osób i spędzać czas z moim ulubionym zespołem czyli oczywiście Big Time Rush. - roześmiałam się.
- Zapewniam cię, że członkowie twojego ulubionego zespołu są zachwyceni tą perspektywą. - powiedział Logan śmiesznym tonem.
- Super. A tak wg to mogę już iść do mojego pokoju bo chciałabym się trochę rozpakować itd?
- No jasne. Przecież nie musisz o to pytać. Zaprowadzę cię. - zaproponował mój chłopak.
- Mamy nadzieję, że spodoba ci się jak go urządziliśmy.-powiedział  mi na odchodnym Carlos.
Kendalizze wziął mnie za rękę po czym weszliśmy po schodach na górę. Kiedy otworzył drzwi mojego pokoju szczęka opadła mi aż do podłogi. Wyglądał tak (klik).
- Podoba ci się?
- Jeszcze się pytasz? Wygląda super.
- Jakby co to ja jestem naprzeciwko.
- Spoko. A gdzie jest łazienka bo jak się rozpakuję to pewnie będę chciała wziąć prysznic?
- Na końcu korytarza. To narka.
- Do zobaczenia. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Po upływie 35 minut byłam już rozpakowana i umyta. Usiadłam sobie na łóżku z moim laptopem po czym weszłam na Twittera. Od kiedy follownęli mnie Kendall, James, Logan i Carlos stałam się niemal tak popularna jak oni. Niestety nie była to tylko dobra sława. Mnóstwo dziewczyn zazdrościło mi chłopaka i dlatego dostawałam mnóstwo hejtów na TT oraz na moje konto na Facebooku.
Napisałam:
" Jestem już w Los Angeles. Obczajcie jaki mam fajny pokój. Dziękuję wam @HeffronDrive <3 @jamesmaslow @1LoganHenderson i @TheCarlosPena"
W załączniku dorzuciłam zdjęcie. Po niecałych trzech minutach mój wpis miał ponad 150 retweetów i 130 favourite.
"A jednak ta sława to ciekawa rzecz. Wystarczy chodzić z kimś sławnym a już samemu jest się rozpoznawanym." pomyślałam. "Ciekawe w jakich tweetach tym razem jestem oznaczona"
Właśnie miałam nacisnąć "Mentions" ale usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziałam.
Do pokoju wszedł Kendall.
- Hej Kenny. Co tam?
- Nic. Co robisz?
- Czytam sobie tweety, w których zostałam oznaczona. Chcesz dotrzymać mi towarzystwa?
- Jasne, że tak.
- To chodź i usiądź. - wskazałam na miejsce obok siebie. Kiedy już to zrobił powiedziałam: - No to zaczynamy. Pierwsze jest "#RT jeśli akceptujesz związek @HeffronDrive i @youp".
- Dużo retweetów. To chyba dobrze, no nie?
- Ale spójrz na następny.
Następny tweet to było :
"To ona niszczy życie Kendallowi Schmidtowi --> @youp"
- Nie przejmuj się. Dobrze wiesz, że to kłamstwo. Nie niszczysz mi życia. Ty mnie uszczęśliwiasz.
- Dzięki ale chyba właśnie odechciało mi czytać tego co jest napisane na twitterze.
- Ok.
- Ja idę spać więc dobranoc. Muszę odespać różnicę stref czasowych.
- Dobranoc. - powiedział wychodząc.
Ledwo przyłożyłam głowę do poduszki a już zasnęłam.

4 komentarze:

  1. Super sie zaczyna ;) Prolog tez ciekawy. Dawaj szybko nn i zapraszam do mnie;
    http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz zaciekawiłaś mnie :) . I jeszcze tam jest Kamila (mam tak na imię xD ) . Nie no super rozdziałek :)

    OdpowiedzUsuń